czwartek, 1 listopada 2012

Rio? Rio. Rio!

No i stało się, kolejne bilety kupione! Tym razem lecimy w drugą stronę,  do kraju gdzie serce bije w rytmie samby, a krew w żyłach płynie niczym nurt Amazonki... Będziemy podziwiać wielkie motyle i kapibary, opalać się topless (są takie deklaracje:)) na pięknych wybrzeżach  i strzelać z pistoletu...