piątek, 15 lutego 2013

Carnival i nie tylko

          Jestemy w stolicy karnawalu. Szczesliwie zakwaterowalysmy sie u Luiza Alexandra (do ostatniej chwilie nie wiedzialysmy czy go zastaniemy, bo nie mialysmy do niego telefonu, tylko adres). Luiz okazal sie bardzo goscinny i oprocz nas nocowalo tam kilkoro jego znajomych, inni couchsurferzy oraz dwie rodziny z dziecmi. w kulminacyjnym momencie spalo nas tam 20 osob. A to wszystko na jakis 60 m2, z jedna lazienka :)


          Zwiedzanie Rio polaczone z zabawa karnawalowa jest bardzo meczace, zwlaszcza przy temperaturze 30-36*C i pelnym sloncu. Ale udalo nam sie wjechac na Chrystusa, zobaczyc kilka "blockos". Bylysmy tez w ogrodzie botanicznym i dzielnicy Santa Teresa (tam wypilysmy najlepsza caipirinhe na dzielni), no i oczywiscie kapalysmy sie w oceanie i lezalysmy NAGOracym piasku Copacabany - mialysmy jedna przecznice do plazy - a wieczorami gralysmy tam we frisbee :)

Copacabana
Copacabana
Kryska szukala sportowej gory od kostiumu,
u tego pana jej jednak nie znalazla...
Szukamy wiec dalej. 
Nasze sniadanie
Kaska z kokosem...
...i Kryska z kokosem.
Wachamy kwiatki:)
Maria z pau brasil - ogrod botaniczny
A to co? Kto zgadnie?
Corcovado.
Widok z Chrystusa.
Kto znajdzie Kryske i Kaske?
Widok z Chrystusa cd.
Nasi wspollokatorzy wybieraja sie na bloco.
Posrodku nasz gospodarz.
A to wlasnie bloco, czyli taka jezdzaca platforma,
z ktorej rozbrzmiewala muzyka,
a wokol niej tlum imprezujacych przebierancow.
o np. takich :)




Niektore pomysly na przebranie byly naprawde
powalajace ;)
I znow nasi wspollokatorzy w drodze na bloco.
Kryska rowniez szukala przebrania :)
A tu juz dzielnica Santa Teresa.
Zolty tramwaj, ktorym bardzo chcialysmy sie przejechac,
 niestety  o miesiaca nie kursuje z uwagi na tragiczny wypadek:(
Najlepsza caipirinha na dzielni ;)
i Kryska, ktora sie nia upaja;)
Widok rowniez byl  niesamowity.
Escaleras do Lapa - schody zaprojektowane przez artyste z Chile,
 wylozone plytkami z roznych stron swiata.
A w poszukiwaniach tych schodow pomoglo nam
dwoch Brazylijczykow.
A tu cos dla Marcina :)

           Cztery dni minely dosc szybko, ale wlasciwie nie zalowalysmy, ze juz wyjezdzamy... Kolejny przystanek: SAO PAULO.



       

2 komentarze:

  1. Super,że odezwałyście się w końcu. Żyjecie!!
    Kasiu,baw się dobrze

    OdpowiedzUsuń
  2. Browar na Copacabanie...bezcenne!!

    OdpowiedzUsuń