poniedziałek, 18 lutego 2013

Walentynki?

...tu ich nie obchodza. My za to, w ten szczegolny dzien, udalysmy sie do centrum miasta by przejsc sie "sciezka zdrowia" (autorska nazwa). Najwieksza atrakcja bylo wjechanie na szczyt budynku Banespa, z ktorego rozpozciera sie piekny widok na panorame metropolii. Moglysmy sie nim napawac jedynnie 5 minut - takie sa zasady. Jest bardzo duzo chetnych do wiazdu na gore (a dodajmy, ze jest on za darmo) a na tarasiku widokowym moze przebywac na raz jedynie 5-7 osob. I chociaz odstalysmy swoje w dwoch kolejkach naprawe bylo warto!

Kolejka jak do Kopernika

101% bezpieczenstwa




Klocki LE|GO dla Medrzyckiego

            Nasze zwiedzanie zakonczylo sie posilkiem w barze, gdzie rownoczesnie schronilysmy sie przed burza. Z dwudniowej obserwacji wnioskujemy, ze w Sao Paulo opada codziennie.
           Wrocilysmy do domu, gzie byla juz Luciana, a chwile pozniej zjawil sie tez Marcelo, a jeszcze chwile pozniej jechalismy wszyscy na kolacje do tradycyjnej brazylijskiej restauracji - churrascaria. To miejsce w ktorym placi sie dana stawke za osobe i mozna jesc ile sie chce. A do wyboru jest mnostwo rodzajow miesa, ryb, salatek, dodatkow i innych rzeczy. Panowie kelnarzy podchodza z miesem z rusztu i serwuja bez ustanku. No chyba, ze "krazek" przewrocony jest na czerwoona strone;)
Objadlysmy sie jak dziekie swinie!!!
           Oprocz jedzenia mialysmy tez inne atrakcje. Panowie zaprosili nas na zaplecze, gdzie piekly sie te wszystkie pysznosci.


Rodzina w komplecie.

Zaczynamy obzarstwo







Co jest smakowitszym kaskiem??? :)




            Wrociwszy do domu dokonczylysmy lekcje polsko-portugalska.

            A na koniec jeszcze akcent walentynkowy

...prawdziwa milosc.
Prawdziwe serce i...

1 komentarz: